sobota, 30 marca 2013

Rozdział 16

Oczami Harry'ego:

W taki sposób spędziliśmy kilkanaście kolejnych dni. Zaczęliśmy próby do trasy koncertowej, ale to nie przeszkadzało nam spotykać się z dziewczynami. Pewnego dnia postanowiłem, że nie mogę tego dłużej ukrywać. Podszedłem do Louisa i objąłem go w pasie. 
- Słuchaj...Przemyślałem kilka spraw. Sądzę, że lepiej będzie, jeśli się ujawnimy. Nie przed całym światem, jeszcze nie. Na razie chcę, żeby chociaż Sally o nas wiedziała. Nienawidzę siebie za to, że od kilku tygodni cały czas w pewnym sensie ją okłamuję. Tak dłużej nie może być. Więc jak będzie, zgadzasz się, kocie? - powiedziałem jednym tchem.
- Wiem, też o tym myślałem. - westchnął. - Rozumiem, chyba możemy to zrobić. Ale tylko i wyłącznie przed twoją dziewczyną, ok? Żeby nawet Dani tego nie wiedziała.
- Jezu, dziękuję. Jesteś wielki. - cmoknąłem go w policzek.
- Ej, ale dalej będziemy mogli się całować, przytulać i tak dalej, prawda? - spytał Lou.
- Hah, pewnie. - uśmiechnąłem się.

Oczami Sally:

Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetlacz. Harry. Odebrałam połączenie.
- Hej, możesz się teraz spotkać? - usłyszałam pytanie.
- Witam, witam. Hm, chyba tak. Gdzie, kiedy? - odpowiedziałam.
- Najlepiej jak najszybciej, u mnie. Przyjadę po ciebie za dwadzieścia minut.
- Ok, to na razie. - pożegnałam się.

Ubrałam się tak (patrz na dół), powiadomiłam rodziców, dokąd idę, po czym wyszłam na zewnątrz.






<--------- Stylizacja nie jest stworzona na potrzeby bloga, więc wyobraź sobie, że zamiast botków (workerów?) widzisz czarne Conversy. :)









Przed domem stał już Loczek. Nonszalancko oparty o swój samochód, uśmiechnięty jak zawsze.
- Witam po raz kolejny. - pocałowałam go na przywitanie.
- Hej. Przygotowałem dla ciebie coś specjalnego. - uśmiechnął się chytrze.
- W takim razie nie mogę się doczekać.
Zanim się obejrzałam, byliśmy już na miejscu. Wyszliśmy z samochodu i od razu skierowaliśmy się do drzwi wejściowych, unikając kontaktu z kilkoma fotografami.

Po wejściu do środka dosłownie wpadłam na Louisa. Chłopak uśmiechnął się przepraszająco.
- Em, sorry. A tak w ogóle to cześć. - powiedział.
- No hej. Harry nie mówił mi, że ma gościa.
- Wiesz...Właśnie to jest ta niespodzianka. - skierowaliśmy się do salonu.
- Co? Nie rozumiem. Przecież widziałam się już z tobą nie raz. - odparłam zaskoczona.
- Poczekaj chwilę, zaraz wszystko wyjaśnimy. - wtrącił się mój chłopak.
- Ej, ej. - coś zaczęło mi świtać - Mam takie głupie, niedorzeczne pytanie. Czy wy przypadkiem nie jesteście parą, a teraz chcecie mi to ogłosić? Od dawna jestem fanką Larry'ego, więc to nie byłoby wcale tak źle.
- Haroldzie, masz bystrą dziewczynę. - zaśmiał się Louis. - No tak, o to nam chodzi. Ale może ja nie będę tutaj na razie nic mówił i oddam głos Harry'emu, by ci to wszystko wyjaśnił.

Spojrzałam na niego. Był wyraźnie zakłopotany. Wlepił wzrok w podłogę, nie odzywał się, lecz po chwili usłyszałam wręcz wyszeptane te oto słowa:
- Tak, masz rację, ja i Louis jesteśmy parą. Od czasów X-Factora, czyli mniej więcej dwa lata. Skoro jesteś naszą fanką, to raczej wiesz, dlaczego nie mogliśmy się ujawnić, więc nie będę tego tłumaczył.- zaczął mówić pewniej - Ale to nie jest tak, iż chodzę z tobą tylko dlatego, że możesz mi zastąpić Lou. Trudno to wyjaśnić...Powiedziałbym raczej tak: Kocham cię tak tak samo mocno, co Louisa. I wiem, że nigdy nie wezmę z nim ślubu, nie będziemy zaręczeni i tak dalej - teraz to nierealne, zresztą wcześniej raczej też takie było. Więc oficjalnie chodzę z tobą i tylko z tobą, ale tak naprawdę spotykam i będę się spotykać również z Louisem. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to. - spojrzał mi w oczy.
- Jejku...Nie wiem, co powiedzieć. Oczywiście, że mi to nie przeszkadza, jestem wręcz zachwycona. Jak sami już wiecie, jestem i zawsze będę Larry Shipper, więc to...to jest dla mnie jak spełnienie najbardziej nierealnych marzeń. - uśmiechnęłam się promiennie.

Następne kilka godzin spędziliśmy na oglądaniu filmów, rozmawianiu oraz wygłupianiu się. Zdecydowanie był to jeden z najlepszych dni w moim życiu.

Jasta



xx



1 komentarz:

  1. Ciekawa jestem czy Sally nie będzie mieć kłopotów ;)
    I się przeniosłam jak coś ;)
    http://i-and-you-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń