środa, 27 marca 2013

Rozdział 15

(Nadal) oczami Dani:

Niall zaczął mówić.
- Hej kochani. Jest dziś ze mną dziewczyna, którą znam od niedawna, lecz już coś dla mnie znaczy - Dani Cox. Nie chcę owijać w bawełnę, więc powiem to od razu. A więc.....Ja i Dani jesteśmy parą. Wiem, że duża część was nie przyjmie tego dobrze, ale proszę, byście nie dokuczali mojej dziewczynie. Nie chcę widzieć żadnych hejtów pod jej zdjęciami, wpisami i tak dalej. Jeśli będzie inaczej, to robię sobie przerwę od Twittera. - zagroził, po czym przemawiał dalej - Na koniec dodam tylko, że będzie nam bardzo miło, jeśli podejdziecie optymistycznie do tej sprawy. W takim momencie wyświadczycie nam wielką przysługę. Nie pozostaje nam nic innego, jak pożegnać się. - Oboje uśmiechnęliśmy się, pomachaliśmy do kamerki, a po chwili blondyn zakończył video.
I co, nie było tak źle, prawda? - zapytał.
- Było ok, nawet bardzo. Dzięki, że wspomniałeś o hejtach. Nie przejmuję się zbytnio nimi, ale wolę w ogóle nie mieć z nimi do czynienia. 
Po chwili Niall wszedł na YouTube, by zobaczyć komentarze pod naszym filmikiem. Większość była pozytywna, typu "Fajnie, że jesteście razem", "Mam nadzieję, że jesteście szczęśliwi", lecz zdarzyło się też kilka krytycznych uwag.
- Trudno, wszystkim nie dogodzisz. - zaśmiałam się.
Postanowiliśmy obejrzeć drugi film. Tym razem wybraliśmy "Teda". 
Usiadłam koło mojego chłopaka, który od razu objął mnie ramieniem. Trwaliśmy tak przez pół filmu, czyli do momentu, w którym usnęliśmy, wtuleni w siebie.

Oczami Sally:

Zaparkowaliśmy przed już dobrze znanym mi miejscem, mianowicie domem Harry'ego. Chłopak wysiadł z samochodu, obszedł go, po czym otworzył mi drzwi.
- Dzięki. - jak zwykle zarumieniłam się.
Weszliśmy do środka. Tam zdjęliśmy buty oraz kurtki i skierowaliśmy się do pokoju Loczka. Usiadł na łóżku, odpalając przy tym laptopa ustawionego na stoliku nocnym. Ja położyłam się z głową na jego kolanach.
- Wow, patrz. - odezwał się po chwili, kierując urządzenie w moją stronę. Na ekranie ujrzałam filmik Nialla. Obok niego siedziała moja przyjaciółka. Blondyn zaczął mówić o ich związku. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ujawnili się, naprawdę to zrobili! Musiałam zadzwonić do Dani, by jej pogratulować. Szybko chwyciłam telefon i wybrałam odpowiedni numer.
- O mój Boże, zrobiliście to! Gratulacje, gratulacje, gratulacje! Nawet nie wiesz, jak się cieszę. - wykrzyczałam do słuchawki.
- Hahaha, tak. Wiesz, myślałam, że fani gorzej to przyjmą. A jest nieźle. - usłyszałam odpowiedź.
Zaczęłyśmy się przekrzykiwać, mówiłyśmy jedna przez drugą. Musiało być to bardzo komiczne, ponieważ widząc (oraz słysząc) całą scenę, Harry zaczął się histeryczne śmiać. Po chwili turlał się już po podłodze.
- Chyba muszę kończyć. Mój kochany Loczuś zaraz dostanie zawału. - zachichotałam i zakończyłam rozmowę.
Prędko rzuciłam się na chłopaka. Teraz oboje tarzaliśmy się po podłodze, łaskocząc się, śmiejąc przy tym wniebogłosy. Chwilę później przestaliśmy to robić. Po prostu leżeliśmy i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Kocham cię - zamruczał mi do ucha Harold.
- Ja ciebie też - zaśmiałam się cicho.

Oczami Nialla:

Obudziłem się na podłodze w salonie. Obok mnie leżała Dani, z tą różnicą, że ona spała na kanapie. Wyglądała tak słodko. Przyglądałem się jej przez kilka minut, po czym skierowałem się do kuchni, by zrobić dla nas śniadanie. Wybrałem naleśniki z czekoladą. Pół godziny później były już gotowe. Właśnie miałem zanieść je mojej dziewczynie, gdy usłyszałem za sobą jej głos.
- Hej, co tam przyrządzasz? - spytała.
- Coś specjalnego dla mojej księżniczki. - odpowiedziałem.
- Czyli, jak rozumiem, niespodzianka? W takim razie nie podglądam. - zaśmiała się pod nosem.

Oczami Dani:

Skierowałam się do salonu. Usiadłam na kanapie, czekając, aż przyjdzie Niall. Nie trwało to długo, ponieważ dosłownie kilka sekund później wszedł do pomieszczenia. Niósł talerze z naleśnikami oblanymi czekoladą.
 - Jakiego ja mam wspaniałego chłopaka - pomyślałam na głos.
- Hah, dla ciebie wszystko - rzekł, całując mnie w czoło.
Mniej więcej o godzinie 11 usłyszałam kawałek piosenki "My Life Would Suck Without You" (Kelly Clarkson) ustawionej jako dzwonek w mojej komórce. Szybko odebrałam połączenie. Dzwoniła moja mama. Powiedziała, że powinnam już wracać do domu, szczególnie, że nie było mnie tam całą noc. Odpowiedziałam, że niedługo będę i zakończyłam rozmowę. Przekazałam wiadomość Horanowi, który uparł się zawieźć mnie do domu. Jak powiedział, tak zrobił. Kilkanaście minut później byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu, a za mną Niall.
- Będę tęsknił - wyszeptał z miną małego szczeniaka.
- Ja też. Ale jeszcze się dziś zobaczymy. Jeśli nie w realu, to na Skypie. - odpowiedziałam.
- Będę pamiętał.
Wziął mnie za ręce, okręcił dookoła siebie i czule pocałował. Odwzajemniłam mu się tym samym. Po tych kilku pocałunkach ostatecznie pożegnaliśmy się.

avien

avien

------------------------------------------------
Do dupy, ja wiem. Teraz mam przerwę świąteczną, więc będę pisać trochę więcej. Poza tym wena wróciła - nareszcie! :)

xx

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę, że wena powróciła, bo baaardzo lubię Twoje opowiadania! :)
    A rozdział ciekawy, wcale nie do dupy ;*

    OdpowiedzUsuń