piątek, 15 marca 2013

Rozdział 11

(Nadal) oczami Sally:
Kilka godzin później wszystko było już gotowe. Postanowiłam ubrać się tak (patrz na dół).
Zadzwoniłam do Dani, ona również miała już przygotowany każdy szczegół, począwszy od fryzury, kończąc na kolorze paznokci. Nie mogłyśmy się doczekać gali! Z jednej strony obie byłyśmy strasznie zestresowane (szczególnie ja), z drugiej szczęśliwe i podniecone. Tak, czy tak, równo o 19:20 przyjechali po nas chłopcy. Za kierownicą ogromnego, ośmioosobowego samochodu siedział ich ochroniarz, którego widziałyśmy pierwszy raz (Czy on przypadkiem nie powinien z nimi wszędzie chodzić?). Szybko pożegnałyśmy się z rodzicami, obiecałyśmy, że wrócimy przed pierwszą nad ranem i weszłyśmy do auta.
- W dupę. - rzekł Harold, widząc mnie w całej okazałości. Ja tylko się uśmiechnęłam, zawstydzona.

Droga na arenę, gdzie miała odbyć się uroczystość nie zajęła nam wiele czasu, tak więc o 19:55 byliśmy na miejscu. Wejście na czerwony dywan zaczynało się o 20:00, a sama gala o 21:00. Wszyscy wysiedliśmy z samochodu. Najpierw Zayn, Louis, Liam, następnie Dani z Niallem, kończąc na mnie oraz Harrym. Gdy zobaczyłam setki aparatów i spojrzeń skierowanych na nas, niemal zapadłam się pod ziemię. Brakowało mi tchu, nogi się trzęsły. Jednym słowem, to nie był dobry początek. Na szczęście w tym momencie usłyszałam szept Hazzy.
- Nie bój się, jestem tu. - powiedział.
- Dzięki, postaram się. - zaprezentowałam mój najlepszy uśmiech, po czym ruszyliśmy za resztą czerwonym dywanem. 
Ciągle słyszeliśmy krzyki fotoreporterów, pytali się głównie o nasz związek. Dźwięczało mi od tego w uszach. Myślałam, że zaraz zemdleję. Jakimś cudem udało mi się zachować pozorny spokój i po godzinie usiąść w trzecim rzędzie, koło Harry'ego i Zayna. Dopiero wtedy poczułam się niesamowicie szczęśliwa, że spełniło się moje kolejne marzenie, mianowicie uczestniczenie w gali MTV. Aczkolwiek nie oglądałam jej zbyt uważnie, ponieważ cały czas rozmawiałam z moim chłopakiem. One Direction dzisiaj nie występowali, więc mogliśmy zająć się sobą. Myślałam, że po show udamy się do domu, ale myliłam się. Wyszliśmy tylnym wyjściem i z powrotem wsiedliśmy do samochodu. Wtedy miałam okazję przyjrzeć się Dani. Piękna, roześmiana, rozmawiała z Niallem. Przejmowała się tym wszystkim znacznie mniej, niż ja. Zazdrościłam jej takiego podejścia. Kilka minut później zaparkowaliśmy przed popularnym klubem w Londynie.
- Em..Ja nie wiem, czy chcę tam iść. - odezwałam się niepewnym głosem.
- No weź, chodź z nami. Będzie fajnie. - odpowiedział Niall.
- Proszę, dla mnie. - zaczęli błagać Dani i Harry.
- Ehhh... No dobrze. Ale jeśli nie spodoba mi się, wyjdę. - byłam pewna, że tak właśnie będzie. Raczej nie lubię klubów, alkoholu i muzyki rozwalającej bębenki w uszach.

 W środku było tak, jak podejrzewałam - tłoczno, głośno, śmierdziało piwem. Nagle zorientowałam się, że stoję sama. Reszta musiała gdzieś pójść, żebym tylko wiedziała gdzie. - pomyślałam. Szybko zaczęłam przepychać się między ludźmi, by odnaleźć przyjaciół. Po pół godzinie nie wpadłam na żaden trop. Usiadłam na krzesełku przy barze. Natychmiast podszedł do mnie uśmiechający się krzywo barman. Zamówiłam wodę gazowaną, szukając wzrokiem przyjaciół. Właśnie wypiłam napój, miałam już kierować się w stronę pomieszczenia, w którym jeszcze nie byłam. To wtedy zauważyłam Harry'ego i jakąś blond "piękność" całujących się pod ścianą.

liera

fuckinawesome

xx

3 komentarze: