piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 5

(Nadal) oczami Sally:

Po dwóch godzinach przygotowywania się do randki, wreszcie byłam gotowa. Włosy związałam w koński ogon, ubrałam moją najlepszą sukienkę i popsikałam się perfumami pożyczonymi od mamy. Wyglądałam tak (patrz na dół).
Równo o 18 przed domem zaparkował samochód, z którego wyszedł Harry. Chłopak był ubrany w dżinsy, białą koszulę, szarą marynarkę i conversy. Po prostu zwalił mnie z nóg. Nie mogłam uwierzyć, że idę na randkę z Harrym Stylesem, z tym Harrym, którego jeszcze kilka dni temu w ogóle nie znałam! Moje rozmyślania przerwał głos chłopaka.
- Hej. - powiedział, po czym wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę samochodu.
- Cześć. Dokąd mnie zabierasz? - odpowiedziałam, zaskoczona tym czułym gestem.
- Zobaczysz - uśmiechnął się chytrze, po czym ruszył w odwrotnym kierunku, niż znajduje się Londyn.
- Mam nadzieję, że mnie nie uprowadzasz. - szepnęłam, cichutko chichocząc.
- Ależ oczywiście, że tak. - zaśmiał się.
Przez całą drogę do "tajemniczego miejsca", jak je nazwałam, rozmawialiśmy o wielu sprawach. Harry pytał mnie o rodzinę, przyjaciół, szkołę. Jestem pewna, że teraz wiemy już o sobie wszystko. W końcu, po mniej więcej 20 minutach jazdy zaparkowaliśmy na skraju lasu. Harold powiedział, żebym zamknęła oczy, po czym znów wziął mnie za rękę i ruszył w głąb lasu. Przez chwilkę bałam się, że zgubimy drogę lub stanie się coś jeszcze gorszego, ale lęki szybko minęły, ponieważ znaleźliśmy się na pięknej polance. Rosło na niej mnóstwo kolorowych kwiatów. Na środku zauważyłam koc, na którym położony był sporych rozmiarów wiklinowy koszyk. No tak, przecież na pierwszym spotkaniu wspominałam, że uwielbiam pikniki - pomyślałam i lekko się uśmiechnęłam.
- I jak? - zapytał Harry, siadając koło mnie na kocu.
- Jest cudownie! Skąd znasz to miejsce? - odparłam.
- Louis mnie tu przyprowadził, ale to było dawno, bardzo dawno temu. Od dawna tu nie byłem, dopiero ty przypomniałaś mi tamte czasy.
- Ja? - zdziwiłam się. Moje serce łomotało tak głośno, że gdybyśmy przestali rozmawiać, na pewno byłoby je słychać. Byłam strasznie zdenerwowana, że powiem coś nieodpowiedniego (z reguły jestem nieśmiała, ale gdy już lepiej kogoś poznam, potrafię być bezczelna), a jednocześnie szczęśliwsza, niż kiedykolwiek.
- Tak. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, może nawet cię wystraszy, ale odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem, wtedy, w kawiarni na Oxford Street, wiedziałem, że jesteś tą jedyną. Nie zachowujesz się jak inne dziewczyny, nie piszczysz ani nie płaczesz na mój widok. Nie starasz się nikomu zaimponować, jesteś po prostu sobą i bardzo mi się to podoba. 
Odebrało mi mowę. Żaden chłopak nie powiedział mi czegoś tak pięknego. Byłam najszczęśliwszą osobą na Ziemi. Chciałam jak najszybciej powiedzieć Harry'emo to, co chciałam wyznać mu od dawna, lecz w tej chwili nie było mi to pisane. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, po czym czule pocałował. Trwaliśmy tak kilka minut, po czym spełniłam moje największe marzenie.
- Ja też cię kocham. - szepnęłam mu do ucha.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie umiem pisać dialogów i przebiegu "czułych" scen, wiem. ;C

LadyYorkLove
xx


1 komentarz: