środa, 20 lutego 2013

Rozdział 4

Oczami Harry'ego:
Chyba się zakochałem i to naprawdę, nie na kilka tygodni. Wczoraj mieliśmy wolne, więc całą grupą (ja, Louis, Liam, Niall i Zayn) poszliśmy na Oxford Street. Spędziliśmy mnóstwo czasu na oglądaniu szmatek oraz doradzaniu Zaynowi, którą rzecz ma wybrać (bardzo interesujące zajęcie, aż Niall musiał mnie wybudzać z drzemki). Na koniec poszliśmy do kawiarni, chyba Starbucks. Zaraz po nas weszły dwie śliczne dziewczyny. Szczególnie spodobała mi się brunetka w kraciastej koszuli. Gdy zobaczyłem, że razem ze swoją koleżanką podchodzą do stolika, przy którym siedzieliśmy, od razu się domyśliłem, że są naszymi fankami. Nie zastanawiając się nad tym, co robię, zaprosiłem je, by dosiadły się do nas. Na szczęście z chęcią to zrobiły. Dzięki temu mogłem bez przerwy patrzeć się na brunetkę, która miała na imię Sally, zresztą z wzajemnością. Zauważyłem też, że Niallowi spodobała się koleżanka dziewczyny, Dani. Po ich wyjściu z kawiarni, postanowiliśmy dogonić nastolatki i wręczyć im nasze numery telefonów. W końcu taka okazja nie zdarza się codziennie. Teraz siedzę na kanapie w domu Louisa i czekam na telefon od Sally. Mam nadzieję, że zadzwoni, a jeśli nie, ja to zrobię. Z jednej strony bardzo mi się spodobała, chciałbym, by dała mi szansę. Z drugiej boję się z nią związać, ponieważ wielokrotnie po kilku tygodniach partnerki zwyczajnie mi się nudziły, więc zrywałem z nimi. Niektórych zbytnio to nie obeszło, inne były załamane. Jeśli taka sytuacja miałaby miejsce również tym razem, nie chciałbym, by Sally przeze mnie cierpiała. Właśnie dlatego od trzech godzin siedziałem na tej przeklętej kanapie i czekałem na telefon.

Oczami Sally:
Następnego dnia nadal nie mogłam uwierzyć w to, co wczoraj przytrafiło się mnie i Dani. Spędziłyśmy świetny dzień w jednym z najpiękniejszych miast świata oraz spotkałyśmy naszych idoli. Na dodatek chłopak, w którym jestem po uszy zakochana, chociaż poznałam go dopiero kilkanaście godzin temu, dał mi swój numer telefonu. Czułam się po prostu wspaniale! Właśnie zastanawiałam się, czy nie zadzwonić do Harry'ego i nie zapytać, co u niego, ale nie zrobiłam tego, ponieważ w tym momencie do mojego pokoju weszła Dani. Powiedziała, że dzisiaj oprowadzi mnie po przedmieściach Londynu, na których teraz mieszkałam. Z chęcią się zgodziłam, nie znałam jeszcze tego miejsca. Ubrałam się w to (patrz na dół), lekko umalowałam i wyszłam z przyjaciółką.
Obeszłyśmy wszystkie najfajniejsze miejsca. Dani pokazała mi również szkołę, do której teraz będę chodziła oraz urokliwy, mały park, w którym spędziłyśmy sporo czasu. Miałyśmy powoli zbierać się do domu, gdy nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i omal nie zemdlałam. To dzwonił Harry, ten Harry! Ja i moja koleżanka zaczęłyśmy piszczeć wniebogłosy i skakać jak szalone. Nagle przypomniałam sobie, że przecież muszę odebrać telefon, więc czym prędzej to zrobiłam. Byłam lekko zdenerwowana, lecz bardziej szczęśliwa, że dzwoni do mnie chłopak "mojego życia", jak to żartobliwie określiła mama. Po jego głosie wywnioskowałam, że był równie zdenerwowany, co ja. Wydukał "cześć" i "co u ciebie?", po czym, nie owijając w bawełnę, zapytał, czy chciałabym jutro pójść z nim na randkę. Myślałam, że zacznę wrzeszczeć to telefonu "O mój boże, oczywiście, kocham cię! Aaaaaaa!", jednak w porę się opamiętałam. Zamiast tego powiedziałam, że bardzo chętnie z nim wyjdę. Umówiliśmy się na godzinę 18. Chłopak obiecał przyjechać po mnie samochodem i zabrać w pewne cudowne miejsce. Gdy zakończyłam rozmowę, opowiedziałam wszystko Dani. Ona też nie mogła uwierzyć w to, co właśnie zaszło. Odtańczyłyśmy "taniec radości" i udałyśmy się w kierunku mojego domu, by przygotować stylizację na randkę. Przez całą drogę skakałam z radości oraz podekscytowania, nucąc pod nosem piosenkę "What Makes You Beautiful" (One Direction).

LadyYorkLove
xx

1 komentarz: