wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 2

Oczami Sally:
Dlaczego musimy się przeprowadzać? Czy nie możemy zostać w starym domu? Czy naprawdę muszę opuścić wszystko, co znam i kocham? - myślałam, jadąc ledwo zipiącym samochodem w kierunku Londynu. Z jednej strony byłam zła (sama nie wiem, na kogo), że muszę zostawić za sobą cały znany mi świat, z drugiej byłam podekscytowana czekającym na mnie nowym życiem, nowymi doświadczeniami i przyjaciółmi. Szczerze mówiąc, nie mogłam się już doczekać spotkania z Dani. Nie widziałam jej od bardzo dawna. Jasne, często rozmawiałyśmy na Skaypie lub Facebooku, ale to co innego, niż rozmowa na żywo. Między innymi dlatego stopniowo przechodziła mi złość, robiąc miejsce podnieceniu oraz dreszczykowi emocji.
Wreszcie, po męczącej podróży dojechaliśmy na miejsce. Z zewnątrz dom dziadków prezentował się bardzo ładnie i przytulnie. Był pomalowany na beżowo, dach pokrywały brązowe cegły, a od świata zewnętrznego odgradzał go mały, biały płotek. Niby nic niezwykłego, ale była to miła odmiana po znacznie mniejszym, bardziej tajemniczym i starszym domu, w którym do tej pory mieszkałam. 
Po obejrzeniu całkiem sporego ogrodu weszliśmy do środka. W mieszkaniu znajdowało się mnóstwo antyków oraz rodzinnych pamiątek. Ściany miały głównie morelowy kolor. Pokryte były pięknymi fotografiami wielkich miast. Od razu mi się tam spodobało. Było bardzo przytulnie, aż miało się wrażenie, że ten dom zaprasza do pomieszkania. Gdy już "zbadałam" parter, udałam się na pierwsze piętro. Tam również znalazłam pełno starych mebli, fotografii i innych rzeczy. Najbardziej spodobał mi się mały pokoik, umieszczony na końcu korytarza. Ściany w nim były jasnoróżowe, meble brązowe, a pościel biała w niebieskie kropki. Znajdowała się tam również gigantyczna szafa na ubrania oraz nieduża łazienka. Domyśliłam się, że jest to pokój rodzinny. Miałam nadzieję, że to właśnie ja będę go teraz zamieszkiwać. Czym prędzej zeszłam na dół, by zapytać rodziców, czy mam rację. Okazało się, że tak. Ta informacja bardzo mnie uszczęśliwiła, ale tylko na chwilę. Zaraz przypomniałam sobie o moim starym pokoju, o przyjaciołach, ogólnie o wszystkim, czego teraz już nie miałam. Trwało to tylko kilka minut, ponieważ do domku jak torpeda wpadła Dani. Miała dłuższe włosy, niż ostatnim razem, gdy widziałyśmy się na żywo, lecz oprócz tego i kilku innych szczegółów w ogóle się nie zmieniła. Gdy tylko się zobaczyłyśmy, padłyśmy sobie w ramiona. Zaczęłyśmy opowiadać sobie, co działo się u nas od czasu ostatniej internetowej rozmowy. Gadałyśmy jedna przez drugą, bez przerwy sobie przerywałyśmy. Sądzę, że musiało to wyglądać dość komicznie. Po ponad godzinnej rozmowie ustaliłyśmy, że jutro pojedziemy do Londynu. Moi rodzice się zgodzili, Dani też. Miałyśmy zwiedzać miasto, ale o ile się orientuje, nie obejdzie się również bez zakupowego szału. W końcu Londyn jest jedną z niewielu "stolic mody".
Położyłam się spać dosyć wcześnie. Byłam bardzo zmęczona podróżą, chciałam też odpocząć przed wycieczką. Jeszcze przez chwilę rozmyślałam o różnych sprawach, by po chwili usnąć na dobre 10 godzin.

LadyYorkLove
xx

1 komentarz:

  1. Zazdroszczę , jak ty ślicznie piszesz !! *-* Czekam na więcej! :) Suuper

    OdpowiedzUsuń