czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 10

Piosenka dnia --> Rihanna - Stay
---------------------------------------------

(Nadal) oczami Sally:
Tak, Harry ma rację. Marzenia się spełniają, nawet te najbardziej nieprawdopodobne. Tak często łudziłam się, że może kiedyś nie tylko zobaczę One Direction, a poznam ich. To były tylko fantazje, wtedy odrywałam się od świata zewnętrznego. Zatracałam się w swoich rozmyślaniach i marzyłam. Marzyłam o tym, że kiedyś go zobaczę, że zostanę jego dziewczyną, później narzeczoną, w końcu żoną. Nigdy, przenigdy nie sądziłam, że te historyjki wymyślane codziennie w mojej głowie spełnią się.

Oczami Harry'ego:
 Dawno, dawno temu pomyślałem, że może kiedyś znajdę tą prawdziwą miłość. Nie taką z okładek najpopularniejszych gazet, lecz tą wspaniałą i wieczną. Byłem z tyloma dziewczynami, ale nigdy nie doświadczyłem tego uczucia. Czekałem osiemnaście lat na tą jedną chwilę, która w pewnej części odmieniła moje życie. A była to Sally, Sally Carter. Zwykła, piszcząca na mój widok fanka. Piękna dziewczyna o wspaniałym głosie, która nie wstydzi się swoich słów. Jest sobą, tylko sobą. Nastolatką kochającą się na zabój w chłopaku, który zrobiłby dla niej wszystko.

Oczami Sally:
Obudziłam się dopiero o godzinie 10. Szybko wstałam, umyłam się, ubrałam i zeszłam na śniadanie. Zdecydowanie nie jestem osobą lubiącą marnować dzień, wylegując się w łóżku lub na kanapie. W kuchni nie zastałam moich rodziców, tylko przyklejoną do lodówki karteczkę.
"Ja i Twój tata mieliśmy dziś zostać w domu, ale wyskoczyła nam pewna sprawa, którą musimy natychmiast załatwić. Wrócimy wieczorem, w najgorszym wypadku przed północą. W lodówce znajdziesz kilka kanapek. Jeśli chcesz, możesz zaprosić Dani lub Harry'ego. Mamy nadzieję, że nie będziesz się nudzić pod naszą nieobecność.
Kochamy Cię! :)" - było na niej napisane.

Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość. Dzień zapowiadał się wspaniale. Świeciło słońce, na niebie ani jednej chmurki, a termometr wskazywał 20 stopni w cieniu. Idealna pogoda na wyjście z przyjaciółmi! Szybko zadzwoniłam do Dani, by po niecałych dziesięciu minutach znaleźć się z nią na boisku przed szkołą. Razem zaprosiłyśmy chłopaków. Na szczęście próby zaczynali dopiero za kilkanaście dni. Przyjechali po krótkim czasie, wszyscy pogodni i roześmiani. Przez następne dwie godziny graliśmy w różne gry, wygłupiając się, co wywoływało salwy śmiechu. Niestety po tym czasie Niall nieco zgłodniał, więc postanowiliśmy pojechać do KFC. Na miejscu ja i Harry, z którym tego dnia zamieniłam tylko kilka słów, zajęliśmy stolik w kącie knajpki. Usiedliśmy bardzo blisko siebie, nie zwracając uwagi na ciekawskie spojrzenia pozostałych klientów oraz flesze obiektywów za szybą. Wymieniliśmy kilka niczego niewnoszących zdań typu "Co u ciebie słychać?", aż wreszcie zaczęliśmy się całować. Z początku delikatnie, później coraz namiętniej, kończąc na obmacywaniu się.
- Dzisiaj u mnie, bądź gotowa. - wyszeptał Harold.
- Dla ciebie zawsze. - uśmiechnęłam się. W tym momencie do stołu podeszli Liam, Louis, Niall i Zayn, wymieniając między sobą rozbawione spojrzenia.

Reszta spotkania upłynęła bez większych rewelacji, lecz w bardzo miłej atmosferze. Zostałyśmy zaproszone na galę MTV, która miała odbyć się już jutro! Muszę przyznać, że chłopcy zrobili nam świetną niespodziankę, ale mogli zaprosić nas trochę wcześniej. Bynajmniej, nie narzekamy.  Około godziny 14:30 zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Najpierw odwieźliśmy Dani, później 4/5 One Direction. Następnie razem z Harrym udaliśmy się do jego domu, według wcześniejszych planów. Chwilę później całowaliśmy się już na kanapie. W mojej głowie kotłowało się, byłam pewna, że postradałam zmysły. Chciałam zrobić TO z chłopakiem, którego dopiero co poznałam. Szalone. Moje podejrzenia spełniły się. Wylądowaliśmy w łóżku, w sypialni mojego chłopaka. Nie lubię dzielić się z innymi (oczywiście oprócz Dani, One Direction i starych przyjaciół, z którymi już prawie straciłam kontakt) szczegółami mojego życia, więc powiem tylko tyle, że to był najlepszy dzień mojego życia. Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Natychmiast uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszej nocy. Obok mnie leżał Harry, który również się obudził. Wymieniliśmy kilka zdań i pocałunków, po czym wstaliśmy z łóżka i zaczęliśmy się ubierać. Chciałam dłużej zostać w domu chłopaka, ale musiałam wracać do domu (oraz rodziców nie mających pojęcia o tym, co robiliśmy kilka godzin temu). Poza tym dzisiaj czekała nas gala MTV, chciałam dobrze na niej wypaść.

Tak więc kilkanaście minut później byłam już w domu. Rodzice czekali na mnie w kuchni, wbrew moim oczekiwaniom nie byli źli za wczoraj.
- Mamy nadzieję, że dobrze się bawiłaś. - powiedziała mama.
- Hah, tak. Było świetnie. A właśnie, prawie zapomniałam. Chłopacy zaprosili nas na galę MTV, ona odbywa się dzisiaj o 20:00, One Direction przyjedzie po mnie i Dani. Mogę iść? Prooooszę. - zrobiłam słodkie oczka.
- Zaraz, chwileczkę. - wtrącił się tata. - Nie jestem przekonany. Po pierwsze znów chcesz wyjść z tym Harrym, który co chwila zmienia partnerki i to w dodatku na jakąś galę. Po drugie wczoraj bardzo zamartwialiśmy się o ciebie, nie dawałaś znaku życia. Dlatego nie wiem, czy możemy ci zaufać kolejny raz.
- Oh, tato. Przepraszam, że się nie odzywałam, ale zwyczajnie zapomniałam. Było tak wspaniale! Najlepszy dzień mego życia. Ale proszę, zaufasz mi ostatni raz? To dla mnie bardzo, bardzo ważne. - byłam bliska łez.
- Ależ oczywiście, że tak. Tylko żartowałem, wszystko rozumiem. Baw się dobrze. - uśmiechnął się.
Tak, zwycięstwo! Swoją drogą, ciekawe, skąd ta nagła zmiana u ojca. Szybko pognałam na górę, by przygotować się na galę. Byłam strasznie zdenerwowana, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie idealnie, jak minionej nocy.

♥



Piękny imagin, ryczałam --> http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/2012/10/162-harry_7099.htm

Jeśli to czytasz, skomentuj. To wiele dla mnie znaczy. :)

xx


1 komentarz: